"Dla takiego widoku naprawdę było warto"

W dniach 4-6.06.2018r. wraz z kl.6 i 2b wybraliśmy się na wycieczkę w nasze polskie góry. Wyjechaliśmy w poniedziałek o 7:00, o godzinie 11:30 byliśmy na miejscu. O 12:00 mieliśmy zaplanowane zwiedzanie tatrzańskiego muzeum, zapoznali nas tam z podstawowymi informacjami o Tatrach. Napełnieni wiedzą o górach, zabraliśmy ze sobą panią przewodnik i przejechaliśmy do Doliny Kościeliskiej. Tam, szliśmy wzdłuż drogi , którą otaczały większe i mniejsze góry. Co jakiś czas zatrzymaliśmy się  i słuchaliśmy ciekawostek. 

Nawet zatrzymaliśmy się przy bacówce, aby zjeść i kupić przepyszne oscypki! Na końcu naszej drogi, szliśmy po bardzo dużych kamieniach -oj było niebezpiecznie. Wisienką na torcie, było przejście niebezpieczną jaskinią - oczywiście dla chętnych. Potem przejechaliśmy do naszego hotelu , gdzie czekała na nas obiadokolacja, a po obiedzie poszliśmy na Krupówki, mieliśmy trochę mało czasu ale było dobrze. We wtorek od razu po śniadaniu, przeszliśmy z panem przewodnikiem na największą wyprawę tej wycieczki. Mianowicie czekała nas kilkugodzinna wyprawa w góry – Hala Gąsienicowa i Czarny Staw Gąsienicowy. Szliśmy pod samą górę około 4 godziny. Szczerze mówiąc, nie chciało nam się, ale po czasie stwierdziliśmy, że dla takiego widoku i przeżycia naprawdę było warto. Zbawieniem dla niektórych była ponad półgodzinna przerwa, a niektórzy wręcz chcieli iść dalej. No i w końcu doszliśmy nad Czarny Staw, przyznam że było to wyzwanie! Zrobiliśmy sobie zdjęcia i wyruszyliśmy w powrotną drogę. Szliśmy z uśmiechem na twarzy nie tylko dlatego, że świetnie się bawiliśmy ale również  dlatego, że czekała na nas obiadokolacja.   W środę, po ostatniej nocy w Zakopanem (tym razem bez większych problemów) czekała nas Słowacja. Po śniadaniu wyjechaliśmy na Słowację. Na miejscu przeszliśmy do Jaskini, która była wzbogacona o wszelkiego rodzaju legendy i ozdobności, a nawet koncert muzyczno - widowiskowy. Następnie po zwiedzaniu jaskini pojechaliśmy na kolejną wyprawę w góry, tym razem mniej ekstremalną, lecz zakwasy dawały o sobie znać. Szlak był bardzo przyjemny-jak dla mnie. Widoki znów piękne. Lecz zejście z tego szlaku już takie proste nie było. Czekały nas drabinki, liny, schodki, a to wszytko na bardzo stromych górach. Ale spokojnie - bo jak nie my, to kto? Z łatwością poradziliśmy sobie (mimo deszczu), było wręcz fantastycznie. Gdy już zeszliśmy ze szlaku, poczekaliśmy na autobus i ze smutkiem pojechaliśmy do domu. Ale, na szczęście, w czasie drogi powrotnej zatrzymaliśmy się w McDonalds, oj to dopiero było przeżycie.                     

Moim zdaniem wycieczka była bardzo udana - mimo wysiłku jaki musieliśmy włożyć w te góry. Mam nadzieję że w przyszłym roku pojedziemy na jeszcze lepszą wycieczkę ;)