"20 czerwca - oto nastał dzień, a potem..."

Oto nastał dzień, a potem noc i znowu dzień, aż w końcu przyszedł dwudziesty czerwca, przynosząc ze sobą dużo słońca, ciepłego wiatru i schabowego mięsa. Ognisko teoretycznie powinno odbywać się wieczorem, żeby ogień mógł przyjemnie zlewać się z zachodzącym słońcem, ale ósma rano też może być, dla odmiany. Świetnie się bawiliśmy, może nie w całości, ale większość. Dzień był gorący, truskawki słodkie, a kiełbasy w sumie nie próbowałam, więc nie wiem. 

Kilka osób grało w siatkę, ale przeważnie spędziliśmy te kilka godzin korzystając z cienia pod drzewami lub altankami, jak kto wolał. Potem kilka osób, których w sumie nie lubię, wpadło na pomysł, żeby oblać wszystkich wokoło zimną wodą, co w sumie wyglądało całkiem zabawnie, z pewnej odległości. Po tym wszystkim mogliśmy w spokoju opuścić to "przeklęte" miejsce.

Opracowanie Kasia K:)