Nasza kolejna klasowa wigilia.

„Znowu w życiu nam nie wyszło” – tak chciałoby się zaśpiewać, myśląc o tym wigilijnym spotkaniu. Starania o wszystko były dość pospieszne, chociaż  z wyprzedzeniem myśleliśmy o tym wydarzeniu. Nawet nasze mamy były zaangażowane. Mama Oliwki przywiozła gorące pyszne pierogi, mama Artura upiekła smaczne rurki z kremem i co…. No właśnie - dlaczego nie ma w nas radości? 

Widać dojrzewanie do dorosłości niektórym jeszcze nie wychodzi i psują atmosferę. Ale nadzieja w nas jest i może w przyszłym roku będzie lepiej. W przyszłości takie spotkania będziemy robić dla chętnych, a nie zmuszać do uczestnictwa. Ale mimo wszystko udało nam się złożyć sobie wzajemnie życzenia - oby się spełniły, bo życzyliśmy sobie samych dobrych rzeczy. Po skończonym spotkaniu udaliśmy się do domów, by pomagać rodzicom w przygotowaniach do świąt. Spotkamy się ponownie za kilka dni, ale już w nowym 2019 roku teoretycznie będziemy starsi, więc może kolejne przedsięwzięcia pójdą lepiej. Życzymy sobie powodzenia.