"Żeby nie było, że my nic..."

Żeby nie było, że my nic nie robiliśmy od rekolekcji w Gródku aż do wycieczki w Bieszczady... Mieliśmy mnóstwo pracy. Najbardziej zapracowana była chyba nasza ochotniczka do pisania sprawozdań Kasia K. - obiecała, ale nie pisała - na pewno zrobiłaby to lepiej, ale cóż... poradzimy sobie.

Co też się działo u nas w drugim półroczu? Wypiszemy chyba najważniejsze: z bardzo dobrym skutkiem Ania G. - walczyła m. in. o nagrody na konkursach matematycznych, Kasia K. - pisała dyktando gminne, Wojtek - "gasił pożary" - i tak mu chyba zostanie, chłopcy - grali w siatkę, w piłkę nożną, piłkę ręczną i unihokeja, dziewczynki też grały - najlepiej w unihokeja, Eryk - zbierał zakrętki, był też pamiętny Dzień Kobiet, wyjechaliśmy na lodowisko - choć niektórzy woleli robić coś innego, wyjeżdżaliśmy też na Dni Otwarte do szkół średnich w Dębicy - bo cały czas gnębiło nas pytanie: do jakiej szkoły się wybrać? - żeby się dostać i być zadowolonym, byliśmy w kinie i na warsztatach z języka angielskiego - tam o dziwo m.in. potańczyliśmy sobie, był też Dzień Rodziny w naszej szkole, wycieczka naszych chórzystek do Zakopanego, ale nieco wcześniej chyba najważniejsze wydarzenie - EGZAMIN GIMNAZJALNY - jednym poszedł lepiej, drugim gorzej, ale wszyscy zdali!

Jeśli o czymś zapomnieliśmy - WYBACZCIE... lub dopiszcie???